9 sierpnia 2013

Państwo (nie)dorośli.

Ostatnimi czasy brakowało mi zupełnie pomysłu, lub konkretnej myśli nad którą mogłabym się rozpisać. Jeżeli chcecie poznać moją opinię na dany temat, wiedzieć co o czymś myślę piszcie propozycje w komentarzach lub na Asku. A w tym poście... Otaczający mnie Państwo (nie)dorośli. Tak wielu współczesnych nastolatków chce uchodzić za doroślejszych niż  w rzeczywistości są, nie byłoby w tym nic szczególnie niepokojącego gdyby nie fakt, że w swój proces przyśpieszonego stawania się dorosłym wciągają niewłaściwe czynniki. Nie wiem dla czego dzieci i nastolatkowie uważają, że pokazywanie się z piwem i papierosami postawi ich  w świetle dorosłości, czyżby dlatego, że te produkty są dla nas dostępne teoretycznie od kiedy mamy w portfelu kawałek plastiku świadczący o tym, że mamy ukończone osiemnaście lat - wiek który powszechnie acz błędnie jest uznawany za dorosłość. Nie należy mylić pełnoletności z dorosłością. Po pierwsze papieros w ustach nigdy nie doda nam lat, tak samo jak różdżka w rękach mugola nie zrobi z niego czarodzieja. Po drugie młoda część społeczeństwa, młodzi ludzie tacy jak ty czy ja w większości zdają się myśleć, że nie zaimponują drugiej osobie jeśli nie zaproszą jej na piwo i nie pokażą, że nie boją się urżnąć. Nie mówię, że każdy taki jest, ale takie myślenie jest, występuje na bardzo dużą skalę a najgorsze jest to, że rośnie liczba osób wierzących w to. Po trzecie wydaje mi się, że jest sposób na szybsze stanie się dorosłym, ale droga do dorosłości nie ma nic wspólnego z tym co osiągalne od osiemnastego roku życia, bo dorosłość w moim mniemaniu jest stanem psychicznym i emocjonalnym. Wydaje mi się, że wystarczy zmienić kilka rzeczy, jak np.: w zdaniu ,,Pójdziesz ze mną na piwo?'' wymienić ,,piwo'' na ,,kawę''. Może zamiast patrzeć w telewizor na przesłodzone historie romantyczne przeczytać książkę? Nauczyć się odmawiać i podejmować samodzielne decyzje, decyzje zgodne z nami samymi? Odciąć się od syfu otaczającego nas społeczeństwa. Ale po co ryzykować - pomyśli większość - Jest mi dobrze tak jak jest, udaję głupiego i mam pełno znajomych. A to, że po trzydziestce nie będę miał/a płuc, wątroby ani własnych poglądów...cóż. Zbyt wielu ludzi nie ma odwagi wyjść ze swojej skorupy, zbyt wielu ludzi nie wie, że wewnątrz są dorośli i wartościowi. Zbyt wielu cudownych ludzi gubi swoją osobowość w odmętach społecznego braku akceptacji wobec odstających od szeroko przyjętej normy szalonego, wesołkowatego i imprezowego stylu bycia nastolatków. Nawet nie chce myśleć jak wiele cudownych osobowości zginęło w ten sposób i jak wiele jeszcze zginie. Przykre jak człowiek chcąc dorosnąć jeszcze bardziej cofa się w stronę bycia zagubionym dzieckiem. I tak tworzy się społeczeństwo niedorosłych  i tchórzliwych ludzi z wypranymi mózgami.

Pozdrawiam, Oliwkowaa.