4 listopada 2012

My flower


Mam taki humor, że lepiej nie mówić, a już mówiąc to ujęłabym to tak, że gdyby spojrzenie mogło zabijać mój komputer by nie żył. Siedzę sama w pokoju no i mam sobie pospolitego wieczornego doła, no ale od czego się ma Malwy i inne kwiatki, jako szurnięta z nienagannie zrytą psychiką lubię czasem pogadać z kwiatkami. Nie wyobrażacie sobie nawet jak mogą być pomocne, one nie zadają głupich pytań, w brew pozorom dają nieprzyziemne rady, są zawsze kiedy ich potrzebujesz. Mam jeden ulubiony kwiatek, jest wyjątkowy bo zna mnie prawdopodobnie jak nikt inny. Jednego tylko się boję ,że ten piękny i mądry kwiat kiedyś dla mnie uschnie bo nie wystarczająco dla niego jestem.


WYBACZ KWIATUSZKU !

Oliwkowaa radosna twórczość:

KOCHAM CIĘ  jak Sid ostatni mleczyk,
jak zrozpaczone nastolatki nutelle,
jak tapeciary swój ostatni różowy błyszczyk 
i ostatnie 20 litrów fluidu,
kocham cię jak baletnica kocha swoje baletki,
jak fotograf swój aparat,
kocham cię tak bardzo jak bardzo nienawidzę śledzi.

Pozdrawiam, Oliwkowaa.

19 października 2012

Nieśmiertelna

Choć poziom mojego szczęścia nadal przewyższa wiele możliwych skal to szkolne obowiązki zaczynają deptać mi po piętach a i wstawanie jest trochę trudniejsze, powieki już nie podnoszą się tak chętnie a nogi nie bardzo chcą przechodzić przez próg szkoły. Staram się nadążać za tym pędzącym donikąd społeczeństwem i żyć w harmonii z nieznośną rodzinką. Poza tym myślę ,że od takiej ilości śmiechu jaką serwuje mi klasa do końca czteroletniego technikum będę miała zmarszczki mimiczne jak dwa razy starsze ode mnie kobiety, ale ponoć z kolei śmiech przedłuża życie, Oliwkowa zatem będzie NIEŚMIERTELNA! Otworzyłam bardzo ciekawy i istotny rozdział w moim życiu i nie widzi mi się odkładać lektury na bok.

Pozdrawiam, Oliwkowaa.


29 września 2012

Optymizm pojawia się jako pierwszy

Nareszcie życie w miarę układa się po mojej myśli, więc staram się łapać szczęście garściami,  mogę powiedzieć, że przynajmniej póki co, jestem nieziemsko szczęśliwa. Wiadomo, że jak jest dobrze to czas biegnie niemiłosiernie, tygodnie mi uciekają a ja nie chce by tak szybko mijał czas. Chce nacieszyć się tym co mam dopóki obowiązki nie zaczną mi deptać po piętach i nie znienawidzę  tej szkoły. Jako szkołę średnią wybrałam sobie technikum i mogę sobie pogratulować tego wyboru, mam niesamowitą i pokręconą klasę, w miarę w porządku nauczycieli, otwieram nowy rozdział w życiu,  przede mną cztery lata, testy zawodowe, matura, mnóstwo nauki, kartkówek, sprawdzianów i testów cierpliwości, mimo to jestem pełna optymizmu,  zarażam nim każdego. Jednak pewna jestem ,że z biegiem czasu wyparuje, tradycyjnie. Mimo to w tym wszystkim najlepsze jest to ,że  czuje ,że jestem na właściwym miejscu, we właściwym czasie, z właściwymi ludźmi i jestem pewna ,że tym razem będzie lepiej, nie idealnie - bo tak nie jest nigdy, ale lepiej.

Pozdrawiam, Oliwkowaa.

13 września 2012

Potterheads

Dzisiejszy post dotyczyć będzie mojej Potteromanii. A konkretniej chce wam napisać czym poza komputerem i książkami zajmuję się w wolnym czasie. Jedną z czynności które naprawdę lubię jest czytanie Fan fictionMyślę że to jest ciekawa alternatywa dla odmóżdżającego telewizora jak i dobra forma radzenia sobie z tym ,że nie będzie kolejnej książki o Harrym Potterze, lub chociaż sprostowania ,że to co było w siódmym tomie (który w mojej rzeczywistości nie istnieje) tak naprawdę śniło się Harry'emu. Siódmy tom to tragedia i największa krzywda jaką J.K mogła wyrządzić tej sadze. Wracając do meritum, chcę bardzo serdecznie pozdrowić autorki poniższych ficków. Bez was popadłabym w depresje, dziękuję wam za to co robicie i szczerze mówię byście robiły to dalej bo pisanie wychodzi wam pierwszorzędnie!


Pozdrawiam, Oliwkowaa.

30 sierpnia 2012

Bomba uczuciowa


Mieszanka uczuciowa poprzedzająca każdy rozpoczęcie roku szkolnego właśnie się u mnie rozkręca, tym razem jednak uderza ze zdwojoną siłą. Zmiany otoczenia jakoś nigdy mnie nie cieszyły a teraz jest w ręcz przeciwnie, może to dla tego ,że pragnę pozbyć się kilku łatek które zostały mi przylepione gdy chodziłam do gimnazjum. Z drugiej strony boje się tych zmian bo zawsze może być gorzej, jednak staram się nie dopuszczać do siebie złych myśli i wierzyć ,że będzie dobrze.  Poza tym ,że jedną nogą jestem już w szkole zbliżają się moje urodziny - numer trzeci na liście najbardziej nielubianych przeze mnie dni w roku, wcześniej jest tylko dzień rozpoczęcia szkoły i wigilia.Zdaje sobie sprawę z tego ,że to dziwne nie lubić świąt a co dopiero swoich urodzin, cóż taka już jestem. W głębi siebie mam nadzieje ,że kiedyś się to zmieni bo trochę przytłacza mnie to, że w te dni mój dobry humor nagle pryska a ja nie mam na to żadnego wpływu. Pozostaje mi zacisnąć zęby, wyprostować się, unieść głowę do góry i ruszyć przed siebie. Jeśli chcecie możecie podzielić się ze mną swoimi zdaniami, czy ktoś z was też nie przepada za dniem który teoretycznie powinno się lubić lub czy też mieliście/macie takie mieszanki uczuciowe przed zmianą szkoły? 

Pozdrawiam, Oliwkowaa.

31 lipca 2012

Let's get crazy.

Parę minut temu zdałam sobie sprawę ,że chyba wariuję. Rozmawiam sama ze sobą, uśmiecham się do monitora, w myśli zadaje sobie pytania i sama sobie na nie odpowiadam, dostaje nagłych napadów śmiechu chociaż właściwie nie mam większych powodów do tego by się śmiać, tańczę choć nie gra muzyka, nie gra ale tylko pozornie, w mojej głowie mam własną prywatną imprezę. Co poza tym ,że świruję? - Cieszę się niezmiernie z nowego posta na ulubionym blogu ale nie powiem na czyim by nie robić reklamy.
Mam ochotę "zalać" tego posta emotikonami i dwukropkami z nawiasami. Ostatnimi czasy brakuje mi czegoś choć sama nie wiem czego, co chwile biję cię z myślami w jakiejś beznadziejnej kwestii,
słucham muzyki której nigdy nie słuchałam, oglądam filmy które teoretycznie powinny doprowadzić mnie do płaczu a jedyne do czego udaje im się mnie doprowadzić to momentami histeryczny śmiech, komedie mnie nie śmieszą, nie byłoby to dziwne bo nie lubię banalnego humoru, gdyby nie fakt ,że tych kilka które lubiłam również mnie nie rozśmieszają. Co się ze mną dzieje? - To chyba zbyt dużo wolnego czasu, Merlinie, nawet tu rozmawiam sama ze sobą! Wybaczcie mi tego chaotycznego posta,  myślę ,że muszę sobie zrobić małą przerwę od nolife-owania i wyjść do ludzi choć na chwilę. Przyjaciele strzeżcie się, nadchodzę!
Chociaż nie, poczekam do jakiejś przyzwoitej pory. Postaram się usnąć ,żeby ogarnąć trochę tę plątaninę myśli pomimo przekonania ,że jak co noc patrząc w sufit całą noc będę się cieszyć jak głupi do sera a około godziny jedenastej nad ranem usnę wymęczona ciągłym śmiechem i rozmowami ze sobą. Może to dla tego ,że jak mówiło jedno opowiadanie które nie dawno skończyłam czytać "Ludzie rozmawiają ze sobą w myśli bo pragną rozmowy z kimś na własnym poziomie" Z każdym napisanym tu słowem nie mogę opanować śmiechu, literki uciekają mi na prawo i lewo : D

Pozdrawiam, wariująca Oliwkowaa.

29 lipca 2012

Wartość wspomnień

,,Bardzo przepraszam ,że posty od paru dni pojawiają się nieregularnie ale coś mi się poprzestawiało i śpię w dzień a żyje w nocy. Dziś poszłam spać o jedenastej wstałam przed chwilą teraz znowu posiedzę do jedenastej rano...Nie mogę się przestawić i choćbym się położyła to i tak przeleżę cała noc bez sensu. No cóż, bywa a co do bloga - potrzebuje chociaż kilku drobnych komentarzy bo mi smutno a widzę ,że sporo osób zagląda ale nikt nie komentuje.''

EDIT:
Większość postów zmodyfikowałam całkowicie, w tym pozostawiam cytat z jego pierwotnej wersji, dlatego ,że z perspektywy czasu fajnie się patrzy na proces zmian jakie w nas zachodziły. Pierwotna wersja tego posta została napisana 29.07.2012r. Zabawne ,że wtedy uważałam jak to teraz określam 'tryb nocny' za coś niewłaściwego. Myślę ,że w tamtym czasie zaszła największa z moich dotychczasowych wewnętrznych zmian, wtedy w jakiś sposób nie tylko wystawiałam głowę za ramy przyjętej normalności ale zupełnie poza nie wyszłam i aż do dziś chodząc swoimi ścieżkami omijam społeczeństwo w nich zamknięte. Miłe wspomnienie :]

Pozdrawiam, Oliwkowaa.

26 lipca 2012

Forever young!

Ja chyba nigdy się nie zestarzeje, przynajmniej nie moja dusza. Już na zawsze zostanę taka jaka jestem, oczywiście ,że niektóre rzeczy ulegają zmianom ale chodzi o człowieka, nie widzę przyszłości w której jestem inna niż teraz. Mam swoje przekonania i ideały których zmiana jest maksymalnie nieprawdopodobna.
Czemu ma mnie ograniczać ilość lat które przeżyłam? Nie mają one prawa w jakikolwiek sposób blokować mojej swobody i tego co robię w życiu. Masz siedemdziesiąt lat, nie wypada ci! Powiedzą kiedyś ludzie, ja jedynie spojrzę na rozmówców i zacytuje im Alicję z Krainy Czarów - ,, Co to znaczy ,że coś wypada? Gdyby ludzie umówili się ,że wypada nosić twaróg na głowie nosilibyście?'' Nie patrzmy na to czy coś nam wypada czy nie, jeżeli to czego rzekomo nam nie wypada jest częścią naszej osobowości niech stanie się również naszą dumą, a ludzie niech gadają.

Pozdrawiam, Oliwkowaa.

19 lipca 2012

Close youre eyes and see

Ludzie pędza przez życie z szeroko otwartymi oczami. Każdy z nich patrzy ale nie wielu widzi, między samym patrzeniem a dostrzeganiem jest ogromna różnica. Podczas nieustającej gonitwy, pomiędzy narzekaniem na swoje nieszczęście i na to jak nic nam nie wychodzi przelatuje to na brak czego całe życie narzekamy. Człowiek skupia się na tym czego nie ma zamiast otworzyć się na to co ma na wyciągnięcie ręki. Całe narody, kraje, miasta, grupy ludzi, pojedyncze osoby są ślepe na istotę szczęścia, na dobroć, miłość, pozytywne uczucia, na uśmiech i wszystko to co może sprawić ,że choć na chwile zaczniemy dostrzegać. Zataczane jest błędne koło które kręci się pomiędzy tym ,że człowiek jest nieszczęśliwy więc nie widzi biegnącego za nim szczęścia, nie zauważa go więc jest nieszczęśliwy. Jeśli choć na chwilę się nie zatrzymasz, nie zamkniesz oczu i nie poczujesz ,że naprawdę chcesz być i nie uwierzysz w to ,że możesz być szczęśliwy nigdy tak naprawdę nie będziesz. To jeden z tych momentów w których musisz zadecydować, chcesz dalej gonić fałszywą podróbkę szczęścia czy poświęcić chwile czasu by to prawdziwe mogło cię dogonić i złapać za dłoń. Wybieraj.

Pozdrawiam, Oliwkowaa.

Niezrozumiali

Hej wszystkim!

Jestem stu procentowym odludkiem, uwielbiam odcinać się od ludzi, zaszywać się w swojej nietoperzej grocie, czytać książki czy korzystać z komputera. Właściwie czemu o tym piszę? Odpowiedź jest dość prosta, otóż ludzie to istoty które mają głupi zwyczaj szukania dziury w całym, więc żeby było śmiesznie społeczeństwo otaczające nas zaczyna widzieć coś niepokojącego w izolowaniu się od świata. Zmierzam do tego,że jedną z rzeczy która nie daje mi żyć i głęboko zastanawia jest to czy aby na pewno ludzie są zaznajomieni z pojęciem introwersji. Nie wiem czy nasza populacja nie potrafi zrozumieć ,że nie każdy z nas żyje ujawnianiem swoich myśli i uczuć, czy może jednak przyjęli ekstrawersje za normę społeczną. Ludzie od zawsze mieli tendencje do tworzenia norm, do zamykania w ramach danych zachowań, najczęściej takich które są popularniejsze, bardziej przewidywalne i mniej kłopotliwe oraz przyjmowania ,że cokolwiek poza nimi jest niewłaściwe. W takim więc razie  każda osoba która rodzi się z innym usposobieniem, spojrzeniem na świat i wyjątkowym sposobem bycia odstaje od normy. Jeżeli na tym świecie wychylanie się poza ramy obrazu, rysowanie poza koturnami, myślenie w nieprzeciętny i nieprzyziemny sposób, bycie inteligentniejszym od całej reszty i spędzanie czasu na myśleniu (czego efektem jest odcinanie się) oznacza ,że ktoś jest nienormalny to przyznam z dumą siedzącą mi na ramieniu ,że cieszę się ,że nie jestem i nigdy nie będę normalna. Zróbmy więc idiotycznej szarej masie  na złość, bądźmy w ciągu dalszym dziwni i niezrozumiali, nie potrzebne nam zrozumienie ludzi niższego szczebla intelektualnego :)

Pozdrawiam, Oliwkowaa.